Anna Nędza-Kubiniec po pierwszych startach: “Z pewnością mam parę powodów do uśmiechu”

Opublikowano
19
-
12
-
2023

Anna Nędza-Kubiniec okres przygotowawczy do sezonu 2023/2024 przepracowała w kadrze A pod okiem trenera Tobiasa Torgersena. 20-latka tej zimy wkroczyła do rywalizacji seniorskiej i ma za sobą pierwsze starty i punkty w Pucharze IBU. Po trzech weekendach w Kontiolahti, Idre Fjaell i Sjusjoen, zgromadziła 91 punktów, co daje jej 34. miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu. - Cieszę się, że miałam przyjemność przepracować ten rok z trenerem Tobiasem i mam nadzieję, że jeszcze parę lat przed nami - mówi biathlonistka.

Za Tobą pierwsze starty w nowym sezonie. Jak je oceniasz? Czy udało się spełnić takie pierwsze założenia?

Zgadza się, kilka startów już za mną. Z jednych mogę być zadowolona, a z drugich pewnie trochę mniej. To mój pierwszy sezon w seniorskim pucharze IBU, także nie nastawiam się typowo na wyniki, a na progres i obycie się z już wyższym poziomem niż ten juniorski, z którym miałam do czynienia do tej pory. Czy udało mi się spełnić pierwsze założenia? Raczej ich nie miałam, więc nie mam zdania, ale z pewnością mam parę powodów do uśmiechu.

Z jakim nastawieniem przystępujesz do nowego sezonu? Jakie są cele?

- O celach już trochę wspomniałam w poprzednim pytaniu. Może odniosę się jeszcze do startów juniorskich, które czekają mnie na mistrzowskich imprezach, czyli Mistrzostwa Europy w Jakuszycach oraz Mistrzostwa Świata w Estonii. Czego tam od siebie oczekuje? Przede wszystkim wyników lepszych niż w poprzednim sezonie. Chciałabym również, aby dyspozycja biegowa była na tyle dobra, abym mogła walczyć o wysokie lokaty.

Jak przebiegły przygotowania do sezonu w Twoim odczuciu?

- Wydaje mi się, że bardzo dobrze. Bez większych problemów. Tylko w końcówce sezonu przygotowawczego miałam lekkie problemy zdrowotne, ale wszystko się ułożyło. Cieszę się, że miałam przyjemność przepracować ten rok z trenerem Tobiasem i mam nadzieję, że jeszcze parę lat przed nami.

Dlaczego stawiasz na biathlon w swojej karierze, a nie na inną dyscyplinę i czy kiedykolwiek była opcja, aby padł inny wybór?

- Raczej nie było opcji, żeby padł inny wybór. Jak większość wie: nazwisko Nędza-Kubiniec trochę zadomowiło się w biathlonie. Tak więc jako najmłodsza, poszłam w ślady braci, ale bardzo tego chciałam i niczego nie żałuję, a wręcz przeciwnie. Doceniam to, że cała moja rodzina przeżywa starty moje i Andrzeja. Otrzymuję od nich wiele wsparcia, bez względu na wynik, a to najważniejsze, bo nie każdy jest z zawodnikiem przy wzlotach i upadkach.

Opowiedz o swojej drodze do aktualnego punktu kariery? Z kim były pierwsze treningi? W jakich klubach i gdzie dokładnie?

Od zawsze trenowałam w klubie BKS „WP" Kościelisko, stamtąd też pochodzę. Mieszkam od stadionu jakieś 300 metrów, także na dojazd nie mogę narzekać. Najpierw moja przygoda rozpoczęła się z trenerem Janem Murdzkiem, a potem idąc do liceum, przeszłam do grupy trenera Adama Jakieły.

Była jakaś osoba, która w sposób szczególny zainspirowała Cię do wybrania tego sportu?

- Moi bracia. Patrząc na nich, chciałam po prostu robić to, co oni.

Jak daleko sięgają Twoje biathlonowe marzenia? Co jest takim długofalowym celem?

- Pewnie nikogo nie zaskoczę. Moim marzeniem jest zdobycie medalu igrzysk olimpijskich, ale poza tym mam wiele marzeń związanych z życiem pozasportowym, które są pewnie tak samo istotne, a może nawet bardziej.

No items found.