"Dobrze tak zakończyć rok"
![](https://cdn.prod.website-files.com/638212fd83c0cd4a6751fd71/63f49ef0275e8120315f9f22_2W8A2018a-scaled.jpeg)
Sześciu pucharowych startów potrzebowała Kamila Żuk do tego by wywalczyć pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej. W biegu pościgowym w Le Grand Bornand zajęła 33. miejsce. - Dobrze tak zakończyć rok, mam nadzieję, że ta stabilna forma strzelecka będzie towarzyszyć mi również w styczniu – powiedziała Polka.
Zawodniczka z Sokołowska we wcześniejszych startach w Kontiolahti i Hochfilzen miała problem z połączeniem dobrego biegu z celnym strzelaniem. Przełamanie przyszło w Le Grand Bornand.
- Czy czuję ulgę? Nie podchodziłam do tego w ten sposób. Chciałam być zadowolona ze swoich startów i powiedzmy, że przy tych dwóch biegach we Francji mogę postawić plus. Cieszę się, że na strzelnicy w końcu udało mi się opanować nerwy i pokazać to, co robię na treningach. Dobrze tak zakończyć rok, mam nadzieję, że ta stabilna forma strzelecka będzie towarzyszyć mi również w styczniu – powiedziała Żuk.
Polka spudłowała tylko dwukrotnie. Karne rundy biegała po pierwszym i trzecim strzelaniu. Do mety dotarła na 33. pozycji. Biegowo Żuk również uplasowała się w połowie stawki. Zawody rozgrywane były w trudnych warunkach, eksperci zwracali uwagę na duże różnice w tym jak zachowywały się narty poszczególnych producentów.
- Narty Solomona troszeczkę lepiej radziły sobie w tych warunkach, ale nie czułam przewagi z tego tytułu. Były miejsca na trasie, które przypominały lodowisko i tam żadne narty nie dawały rady. Była nawet jedna zawodniczka, która biegła „pchaniem”. Mi też przeszło to przez myśl, ale jednak skupiłam się na technice łyżwowej. Byłam skoncentrowana i próbowałam się mimo wszystko dobrze bawić podczas tego startu. Przyznam się, że choć bieg był bardzo wymagający dla moich mięśni to do mety dobiegłam z uśmiechem na twarzy. Każdy start czegoś uczy, ten nauczył mnie woli walki. Wygrałam ze sobą – skomentowała Żuk.
Reprezentacja Polski od razu po zawodach spakowała się i wyruszyła w kilkunastogodzinną podróż do kraju.
- Najbliższe dni to będzie pełna regeneracja, a po świętach wchodzimy już w normalny tryb treningowy i szykujemy się do styczniowych PŚ – zakończyła Żuk.uk: