Na inaugurację bez punktów

Opublikowano
28
-
11
-
2020

Reprezentanci Polski w biathlonie inauguracji Pucharu Świata nie zaliczą niestety do udanych. Najlepszym rezultatem naszej reprezentacji podczas biegów indywidualnych w Kontiolahti było 53. miejsce Karoliny Pitoń.

Inauguracja sezonu 2020/21 rozpoczęła się od niespodzianki, bo tak określić należy wygraną Sturly Holma Laegreida. Młody Norweg w Pucharze Świata zadebiutował w marcu tego roku - w czterech startach w Novym Meście i Kontiolahti zajmował lokaty na pograniczu pierwszej i drugiej dziesiątki. Po letnich przygotowaniach z pierwszą reprezentacją Laegreid wydaje się być już gotowy do walki o najwyższe miejsca. W sobotnim biegu na 20km strzelał bezbłędnie i uzyskał siódmy czas biegu. To wystarczyło do odniesienia sensacyjnego zwycięstwa nad swoim utytułowanym kolegą z reprezentacji Johannesem Boe. Zdobywca kryształowej kuli za ubiegły sezon był najlepszy na trasie, ale zaliczył jedno pudło podczas pierwszego strzelania. To przeważyło, że zajął drugie miejsce ze stratą 19 sekund do Laegreida.

Na trzecim miejscu uplasował się Erik Lesser. Dla doświadczonego Niemca to pierwsze pucharowe podium po dwóch latach przerwy. Wicemistrz olimpijski z Soczi w tej konkurencji spudłował tylko raz, a co ważniejsze bardzo dobrze pobiegł. Zwłaszcza końcówka biegu w wykonaniu Lessera była imponująca i pozwoliła mu zepchnąć z podium Quentina Fillon Maillet. Francuz, który przez wielu ekspertów typowany jest na głównego rywala Johannesa Boe do rywalizacji o Puchar Świata, przegrał z Niemcem o zaledwie dwie sekundy.

Z bardzo dobrej strony pokazał się Ondrej Moravec. Weteran z Czech, który w biegu na 20km w przeszłości dwukrotnie stawał na podium MŚ, strzelał bezbłędnie i uplasował się na piątej pozycji. Na kolejnych lokatach w pierwszej dziesiątce sklasyfikowani zostali Sebastian Samuelsson ze Szwecji, Jakov Fak ze Słowenii, Emilien Jacquelin i Anton Guigonnat z Francji oraz Aleksander Łoginow z Rosji. Życiowe osiągnięcia w pierwszym starcie sezonu poprawili Tuomas Harjula z Finlandii, który finiszował z czternastym czasem oraz Witautas Strolia z Litwy, który zajął szesnaste miejsce.

Reprezentanci Polski zajęli miejsca pod koniec stawki. Łukasz Szczurek z trzema minutami kary sklasyfikowany został na 84. miejscu. Pięć lokat niżej uplasował się Andrzej Nędza-Kubiniec, który zaliczył sześć pudeł. Pięć razy w swoim pucharowym debiucie spudłował Wojciech Skorusa, co przy jego czasie biegu dało 94. pozycję. Grzegorz Guzik każdorazowo strzelnicę opuszczał z bagażem dwóch minut kary i uzyskał 100. czas dnia.

Bieg kobiet rozpoczął się o godzinie 14:20. Gdy Dorothea Wierer opuszczała strzelnicę po czwartym bezbłędnym strzelaniu z przewagą ponad pół minuty nad Denise Herrmann mało kto spodziewał się jeszcze większych emocji. Tymczasem Niemka solidnie przepracowała ostatnie trzy kilometry i o wygranej Włoszki przesądziło zaledwie osiem dziesiątych sekundy. Dla Wierer jest to już dwunasta wygrana w karierze, która oznacza, że nie będzie się musiała rozstawać z żółtym numerkiem startowym. Identycznie - od zwycięstwa - rozpoczęła zresztą ubiegły sezon, który zakończył się dla niej wywalczeniem kryształowej kuli. Herrmann postawą w drugiej części biegu zasłużyła na spore wyrazy uznania. Doświadczona Niemka otarła się o wygraną pomimo, że po pierwszym strzelaniu miała dopiero 57. czas.

Niespodzianką jest obecność wśród trójki dekorowanych Johanny Skottheim. 26-letnia Szwedka większość swej kariery spędziła na startach w Pucharze IBU. Do pierwszej reprezentacji awansowała w połowie ubiegłego sezonu notując kilka rezultatów na miarę pierwszej dziesiątki. W inauguracyjnym starcie sezonu 2020/21 udało jej się poczynić kolejny krok. Dzięki bezbłędnemu strzelaniu udało jej się zająć trzecie miejsce. W bezpośredniej walce o podium jej najgroźniejszymi rywalkami okazały się koleżanki z drużyny. Czwarte miejsce zajęła bowiem Elvira Oeberg (rekord życiowy), piąta była Linn Persson. W czołowej dziesiątce - na siódmej pozycji - znalazła się jeszcze Hanna Oeberg, z kolei Mona Brorsson otworzyła drugą dziesiątkę klasyfikacji dzisiejszych zawodów. Szwedki wyrastają więc do miana faworytek przyszłotygodniowego biegu sztafetowego.

Zawiodły reprezentantki Norwegii. Najlepszą z nich - Karoline Knotten - sklasyfikowano na 21. miejscu. Nie popisała się najlepsza zawodniczka MŚ w Anterselwie - Marte Olsbu Roeiseland spudłowała aż czterokrotnie i mimo najlepszego czasu biegu zajęła dopiero 24. miejsce. Nic to jednak w porównaniu z osiągnięciem Tiril Eckhoff, która z sześcioma pudłami uzyskała 67. czas dnia.

Lepiej od utytułowanej Norweżki spisały się aż trzy Polki. Wyjątkowo nie jest to jednak dzisiaj taki duży powód do zadowolenia jak zazwyczaj. Najlepszą z podopiecznych trenera Michaela Greisa okazała się Karolina Pitoń. Doświadczona biathlonistka na półmetku była bezbłędna i mogła liczyć na rezultat na miarę pucharowych punktów. W drugiej części dystansu zaliczyła jednak dwa pudła i do mety dotarła na 53. miejscu. Dwie lokaty niżej uplasowała się Monika Hojnisz-Staręga, która karne minuty dopisywała sobie po pierwszym oraz czwartym strzelaniu. Łącznie z trzema karami straciła do zwyciężczyni ponad pięć minut. Na 60. miejscu sklasyfikowano Kingę Zbylut, która nie trafiła do celu czterokrotnie. Najszybciej z Polek pobiegła Kamila Żuk, jednak pięć minut kary za niecelne strzelanie pozwoliły jej zająć tylko 71. miejsce.

W niedzielę w Kontiolahti odbęda się biegi sprinterskie. Mężczyźni rozpoczną swój wyścig o godzinie 10:30, kobiety wyruszą na trasę o 13:40.

No items found.