"Miejsca w sztafecie w okolicy dziesiątego? Jest to możliwe"

Opublikowano
30
-
10
-
2020

Do inauguracji kolejnego sezonu Pucharu Świata pozostałjuż niespełna miesiąc. Reprezentanci Polski do Finlandii wyruszą za nieco ponadtydzień. - Mieliśmy wyjechać nieco wcześniej do Norwegii i przed pierwszymizawodami wrócić jeszcze na kilka dni do domu, ale ze względu na pandemię i sporeryzyko zachorowania plany się zmieniły – powiedział Łukasz Szczurek.

Męską część reprezentacji tego lata czekały spore zmiany.Trener Adam Kołodziejczyk zrezygnował z pracy z kadrą i objął funkcję dyrektorasportowego Polskiego Związku Biathlonu. Nowym opiekunem biathlonistów zostałAnders Bratli z Norwegii.

- Trener doskonale wkomponował się w naszą drużynę,scalił grupę.  Można na niego liczyć wkażdej sprawie, jest dostępny dla nas przez 24h na dobę. Spory nacisk położyłna szkolenie techniki.  Nie od dzisiajwiadomo, że mamy w tej kwestii pewne braki, a trener dał nam wiele ciekawychwskazówek. Wierzymy, że pomoże nam to szybciej poruszać się na nartach. Trenerzwiększył nam znacznie objętości treningowe, pojawiło się też sporo ćwiczeństabilizacyjnych. Dużo nowości, ciekawe doświadczenia i myślę, że cała grupabardzo docenia to jak dużo jakości wniósł trener Anders do naszych przygotowań– powiedział Łukasz Szczurek.

Trzon kadry w okresie przygotowawczym obok Szczurka stanowiliGrzegorz Guzik, Andrzej Nędza-Kubiniec oraz Marcin Szwajnos. Na zgrupowaniachobecni bywali również Wojciech Skorusa oraz Przemysław Pancerz.

- Pandemia nie pokrzyżowała nam znacząco planów odnośnie przygotowań. Głównietrenowaliśmy w kraju, ale nie narzekaliśmy z tego powodu, bo w każdym miejscu dysponującym rolkostradą, strzelnicąi miejscami do treningu rowerowego można wykonać podobną robotę na treningu – stwierdziłSzczurek. - Niestety podczas ostatniego zgrupowania w Ramsau dopadło mnieprzeziębienie i na tydzień byłem wyłączony z treningów. Jeśli tylko u któregośz nas pojawiają się jakieś pierwsze symptomy takie jak ból gardła czy katar totrener natychmiast reaguje i nie ma mowy o wychodzeniu na zewnątrz – dodał.

Najbardziej doświadczony zawodnik w kadrze nie mógł byćzadowolony ze swoich występów w letnich mistrzostwach kraju. Łącznie w czterechstartach w biathlonowym crossie i w rywalizacji na nartorolkach wywalczył tylkojeden brązowy medal.

- Wyniki nie były satysfakcjonujące, ale nie przygotowywaliśmysię specjalnie do żadnego z tych występów. Start w zawodach podczas gdypozostaje się w ciężkim treningu nie jest łatwą sprawą. Widać jednak, że młodsizawodnicy coraz częściej rywalizują z nami jak równy z równym, czego najlepszymprzykładem jest Marcin Zawół. Dla naszej dyscypliny to bardzo dobra wiadomość.To znaczy, że szkolenie młodzieży idzie w odpowiednim kierunku – ocenił.

Kadrowicze są w trakcie trzytygodniowej przerwy międzyobozami. Zgrupowanie w Ramsau zakończyło się 18 października, kolejne wfińskiej Imatrze rozpocznie się 8 listopada.

- W międzyczasie mieliśmy badania wydolnościowe imedyczne w Warszawie. Tak naprawdę czas między obozami niewiele się różni odtego, co robimy na zgrupowaniach. W dalszym ciągu trenujemy dwa razy dziennie.Wiadomo, że każdy z zawodników chciałby być już na nartach i przygotowywać siębezpośrednio do pierwszych startów. Wcześniej plany były nieco inne. Na ostatniprzedsezonowy obóz mieliśmy wyjechać do Norwegii nieco wcześniej po to by przedPucharami Świata wrócić jeszcze na kilka dni do domu. Ze względu na pandemię i sporeryzyko zachorowania plany się zmieniły. Wyjazd jest opóźniony i bezpośrednio zobozu w Imatrze udamy się na zawody w Kontiolahti – powiedział mistrzświata juniorów młodszych z 2007 roku.

Sezon Pucharu Świata zainauguruje 28 listopada zawodami wKontiolahti. W Finlandii zmagania biathlonistów będzie mogła śledzićograniczona liczba widzów. Organizatorzy zawodów w Hochfilzen, które będągościć Puchar Świata w grudniu już zapowiedzieli, że trybuny ze względu napandemię koronawirusa pozostaną puste.

- Bieganie bez publiczności na zawodach nie jest zbytprzyjemną sprawą. Z drugiej jednak strony, gdy zawodnik przekracza linię startuto jest na tyle skoncentrowany, że nie zwraca specjalnie uwagi na to co siędzieje poza trasą. Brak tej całej oprawy związanej z obecnością kibiców sprawiawrażenie uczestniczenia w zawodach niższej rangi. Już pod koniec poprzedniegosezonu startowaliśmy bez publiczności, więc mieliśmy namiastkę tego jak to możewyglądać – dodał Szczurek.

32-latek w poprzednim sezonie wywalczył pierwsze od wielu sezonów punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Podczas MŚ w Anterselwie zajął 37. miejsce w biegu indywidualnym. Dzięki piątemu miejscu wywalczonemu w sztafecie mieszanej na Mistrzostwach Europy w Raubiczach mógł liczyć na ministerialne stypendium. Jakie cele Szczurek stawia sobie na nadchodzący sezon?

- Wywalczenie nominacji olimpijskich dla sztafety to nasz plan minimum na zbliżający się sezon. Bardzo się cieszymy, że od tego sezonu wywalczyliśmy sobie prawo startu czterech zawodników w sprintach i biegach indywidualnych. Powinno nam to znacznie ułatwić kwalifikację na igrzyska. Wiemy, w którym miejscu rankingu światowego jesteśmy, ale nasze apetyty rosną w miarę jedzenia. Oczywiście nie możemy obiecać, że raptem będziemy walczyć w czołówce, ale miejsca w sztafecie w okolicy dziesiątego? Mamy wyrównaną drużynę, przy dobrym strzelaniu jest to możliwe – zakończył Szczurek.

No items found.