Polki usatysfakcjonowane szóstym miejscem

Opublikowano
20
-
02
-
2021

Szóstemiejsce sztafety biathlonistek jest jak do tej pory najlepszym rezultatemreprezentacji Polski na MŚ w Pokljuce. - Jeszcze wczoraj myślałam, żemiejsca od ósmego do dziesiątego będą świetnym osiągnięciem, więc tendzisiejszy występ jest powodem do dużej radości – powiedziała Anna Mąka,która pobiegła na ostatniej zmianie.

Polkistartując dzisiaj w składzie Kinga Zbylut, Monika Hojnisz-Staręga, Kamila Żuk iAnna Mąka zajęły szóste miejsce w biegu sztafetowym 4x6km podczas MŚ wPokljuce. Tylko raz w historii udało im się wywalczyć wyższą lokatę. Pięć lattemu podczas czempionatu w Oslo reprezentantki Polski finiszowały jako czwarte.Dzisiaj mało kto spodziewał się, że będzie tak blisko powtórki tamtegoosiągnięcia.

- Jeszcze wczoraj myślałam, że miejsca od ósmego do dziesiątego będąświetnym osiągnięciem, więc ten dzisiejszy występ jest powodem do dużejradości. Pokazałyśmy, że potrafimy szybko biegać i skutecznie strzelać –powiedziała Anna Mąka, która przyprowadziła sztafetę do mety.

Jakopierwsza w polskim zespole do rywalizacji przystąpiła Kinga Zbylut. Dozestrzelenia dziesięciu krążków potrzebowała jedenastu nabojów. Z MonikąHojnisz-Staręgą zmieniała się na dziewiątym miejscu nieco ponad pół minuty poliderkach.

- Jestem z siebie bardzo zadowolona bo spudłowałam tylko raz, a samodoładowanie poszło szybko. Moja dzisiejsza dyspozycja na trasie była najlepszajeżeli chodzi o całe mistrzostwa. Wciąż nie mogę jednak powiedzieć, że czujęsię dobrze. Ten sezon jest dla mnie bardzo trudny. Moje indywidualne startypozostawiały wiele do życzenia. Na każdym treningu i podczas każdego biegu dajez siebie wszystko, ale czasami nawet to jest za mało. Dziękuję wszystkim,którzy pomogli mi się pozbierać po biegu indywidualnym, dalej we mnie wierzą imotywują - powiedziała Zbylut.

- Po skończonej zmianie pobiegłam na trasę dopingując kolejne dziewczyny. Radośćjest niesamowita, bo udowodniłyśmy sobie, że potrafimy – dodała.

Na półmetku Polska za sprawą Moniki Hojnisz-Staręgi plasowała się już na czwartym miejscu (o jej odczuciach pisaliśmy TUTAJ). Jeszcze wyżej podopieczne trenera Michaela Greisa znajdowały się po trzeciej zmianie, na której swoje możliwości po raz kolejny pokazała Kamila Żuk. Mistrzyni Europy w biegu pościgowym powetowała sobie wcześniejsze starty – spudłowała tylko dwukrotnie i wyprowadziła sztafetę Polski na trzecie miejsce ze stratą ledwie dziesięciu sekund do liderek z Norwegii.

- Natrasie czułam się lepiej niż w poprzednich startach, ale nie był to jeszcze mójdzień. Od rana towarzyszyło mi dużo stresu. Dawałam z siebie wszystko, bodziewczyny przede mną zrobiły świetną robotę – powiedziała Żuk.

23-latkaprzyznała, że jeszcze większe emocje niż podczas startu przeżywała już pobiegu, gdy przyszło jej śledzić występ Anny Mąki.

- To byłonie do opisania. Cała się trzęsłam, był płacz połączony z radością iekscytacją, ale też wiarą w to co możemy dziś osiągnąć. Wiedziałam, że Aniajest w stanie nas utrzymać na bardzo wysokim miejscu. Nie miałam wątpliwości,że będzie dobrze strzelać. Zostałyśmy na szóstym miejscu i mamy się teraz zczego cieszyć. Liczę, że ten występ wyzwoli w nas motywację i w przyszłościbędziemy walczyć o więcej – zapowiedziała Żuk.

- Przedsztafetą była jedna wielka niewiadoma. Zawsze brakowało nam trochę szczęścia, adzisiaj emocje były niesamowite. Jest radość, jest ekscytacja. Byle jaknajwięcej takich biegów – dodała.

Mąka, dlaktórej był to dopiero piąty występ w kobiecej sztafecie w zawodach rangi PŚ,zachowała stalowe nerwy. Zawodniczka z Zakopanego zdradziła bowiem, że przedswoim startem nie czuła stresu.

- Będąc na trasie rozgrzewkowej widziałam, że dziewczynom wiedzie się bardzodobrze. Powtarzałam sobie, że po prostu muszę zrobić swoje, bo często niestetyjest tak, że jak się próbuje przekroczyć granice swoich możliwości to źle sięto kończy. Tuż przed biegiem podszedł do mnie trener Greis, który jeszcze razpowiedział mi, że potrafię dobrze strzelać, że mam się skupić wyłącznie nasobie, że mam biec swoje. Powtarzał, że we mnie wierzy. W czasie biegu zapomniałam,że to są mistrzostwa świata, nie myślałam też o tym, na którym miejscu sięznajdujemy. Byłam skupiona wyłącznie na swojej pracy do wykonania –powiedziała Mąka.

Z łącznietrzema niecelnymi strzałami Polka utrzymała lokatę w czołowej szóstce. Był nawetmoment, gdy wydawało się, że jest blisko wywalczenia piątego miejsca. Na niecoponad kilometr przed metą zbliżyła się bowiem do wyprzedzającej ją Szwedki.

- DogoniłamOeberg, ale na ostatnim podbiegu ona przyspieszyła, a mi było już wtedy bardzociężko. Najważniejsze, że udało się dobiec na tym szóstym miejscu. Wiemy nadczym powinnyśmy pracować jako zespół. Mamy też jasne cele na przyszły sezon– zakończyła.

W niedzielęzakończenie czempionatu w Pokljuce. O 12:30 rozpocznie się bieg ze startuwspólnego kobiet z udziałem Moniki Hojnisz-Staręgi, zawody zamknie rywalizacjamężczyzn w tej konkurencji, która zaplanowana jest na 15:15.

No items found.