"Szukam rytmu" - Krystyna Guzik [wywiad]

Opublikowano
27
-
01
-
2017

Krystyna Guzik nadal musi czekać na swój pierwszy medal ME w gronie seniorów. Dziś pokazała się z dobrej strony na trasie biegowej. Wciąż jednak problemy sprawia jej strzelanie. - Wierzę, że wkrótce przełamię się także w tym elemencie - mówi wicemistrzyni świata z 2013 roku.Jest Pani jedyną zawodniczką z czterema pudłami na koncie, która dziś uplasowała się w czołowej „40”, więc chyba dziś dobrze poszedł bieg?Tak. Rzeczywiście jeśli chodzi o bieg to oceniam swój start bardzo pozytywnie. Widzę, że się wciąż poprawiam w tym elemencie. Jeśli natomiast chodzi o strzelanie, to z czterema karnymi rundami ciężko liczyć na cokolwiek lepszego, zwłaszcza w sprincie. Niestety już od jakiegoś czasu nie potrafię znaleźć mojego rytmu strzeleckiego i pewności siebie. Dobre strzelania mi się zdarzają obecnie tylko co jakiś czas i przeplatam je wciąż błędami. Jednak wierzę, że wkrótce się przełamię i to strzelanie u mnie wreszcie "zaskoczy".Warunki na strzelnicy zmieniły się w porównaniu z biegiem mężczyzn. Oni startowali w słońcu, wy już strzelałyście w cieniu. To miało jakiś wpływ?Na szczęście my już przestrzeliwałyśmy w cieniu, więc mogłyśmy się zapoznać z takimi warunkami. One nie miały żadnego wpływu na strzelanie. Te pudła to tylko i wyłącznie moje błędy. Przede wszystkim pośpiech. Bardzo chciałam szybko ruszyć na trasę. W głowie kłębiło mi się przy tym jeszcze za dużo myśli, co muszę zrobić. Przekombinowałam, a rezultat widać.Czy te ME są już dla Pani stracone?W biegu pościgowym podejrzewam, że nie wystartuję, nawet jeżeli się zakwalifikuję. W niedzielę jest sztafeta, co cieszy mnie o tyle, że mamy dodatkowe naboje do dyspozycji, także w razie czego będę mogła skorygować błąd i jest mniejsze ryzyko karnej rundy. Wyniki tutaj w Dusznikach-Zdroju może nie są zadowalające, ale moją główną imprezą są MŚ. Do nich się przede wszystkim przygotowuję, a ME traktuję wyłącznie jako etap w dochodzeniu do tej dobrej dyspozycji. W Hochfilzen chciałabym powalczyć o wysokie miejsca.Czternaście lat temu uczestniczyła Pani w MŚJ, rozgrywanych w Kościelisku. Wie już zatem Pani jak biega się na wielkich imprezach przed własną publicznością. Jakie to uczucie?Świetne. Naprawdę chciałoby się powtarzać to uczucie jak najczęściej, a nie tylko raz na kilkanaście lat. Znakomicie się biega przy publiczności, skandującej Twoje imię. Ten doping motywuje i dodaje sił.Wojciech Bajak / biathlon.pl

No items found.