Guzik z awansem do biegu pościgowego

Johannes Thingnes Boe wygrał sprint w Kontiolahti, dzięki czemu znacznie zbliżył się do końcowego triumfu w klasyfikacji generalnej tegorocznego Pucharu Świata. Najlepszy z Polaków, Grzegorz Guzik, uplasował się na 51. miejscu.
Kluczem do walki o wysokie lokaty było bezbłędne strzelanie - dzisiaj to zdanie wybrzmiewa jeszcze dosadniej. W czołowej dziesiątce znalazł się bowiem tylko jeden zawodnik, który biegał karną rundę. Był nim Benedikt Doll, którego sklasyfikowano na szóstym miejscu. Pozostali biathloniści z czołówki strzelali ze stuprocentową skutecznością.
W dużej mierze decydował więc bieg, a pod tym względem znów równych sobie nie miał Johannes Thingnes Boe. Norweg sporo czasu stracił na strzelnicy bardziej przykładając się do efektywnego strzelania. Straty wynikające z dłuższego strzelania z nawiązką niwelował na trasie. Z Martinem Fourcade'm wygrał o 21 sekund. Francuz z bardzo dobrej strony zaprezentował się zwłaszcza na ostatniej rundzie biegowej - po wybiegnięciu ze strzelnicy przegrywał bowiem zarówno z Emilienem Jacquelinem i Vetle Christiansenem. Na mecie był lepszy od obu rywali.
Wygrana Boe znacznie zbliża go do wywalczenia dużej kryształowej kuli. Przed ostatnim biegiem traci 10 punktów do Fourcade'a, ale w związku z zastosowaniem przepisu o odliczaniu dwóch najgorszych rezultatów w sezonie w praktyce już przed kończącym sezon biegiem pościgowym ma nad Francuzem 19 punktów przewagi.
Czołowa dziesiątka została zdominowana przez Francuzów (4), Norwegów (4) i Niemców (2). Najlepszym biathlonistą spoza tych trzech krajów był Sebastian Samuelsson ze Szwecji, który zajął dwunaste miejsce.
Z Polaków najlepiej zaprezentował się Grzegorz Guzik. Najwyżej sklasyfikowany z naszych reprezentantów spudłował tylko raz - w postawie stojąc - i ze stratą nieco ponad dwóch minut zajął 51. miejsce. W biegu pościgowym będzie jedynym z podopiecznych trenera Adama Kołodziejczyka. Łukasz Szczurek i Andrzej Nędza-Kubiniec spudłowali dwukrotnie i sklasyfikowani zostali odpowiednio na 80. i 82. miejscu.
Na dwie konkurencje przed zakończeniem Polacy utrzymują siedemnaste miejsce w Pucharze Narodów gwarantujące cztery miejsca startowe w przyszłym roku. Końcowe rozstrzygnięcia w tej materii zapadną w niedzielę po supermikście i sztafecie mieszanej.