Polacy bez kwalifikacji do pościgu

Opublikowano
13
-
12
-
2019

Johannes Thingnes Boe po raz trzeci z rzędu wygrał sprint rozgrywany w Hochfilzen. Norweg odzyskał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Dotychczasowy lider, Martin Fourcade, był dopiero dziesiąty.

Młodszy z braci Boe ma patent na trasy w Hochfilzen. Norweg na konferencji prasowej po biegu przyznał, że za jego zwycięstwami stoją fantastycznie przygotowane narty, ale ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Świata wyciska z nich 100%. 26-latek był najszybszy dzięki czemu nawet karna runda nie przeszkodziła mu w odniesieniu drugiego w sezonie zwycięstwa. Długo wydawało się jednak, że bieg wcale nie musi zakończyć się wygraną Johannesa. Kolejni zawodnicy psuli jednak strzelanie w postawie stojąc. Dwa najjbardziej znamienne przypadki to Tarjei Boe i Martin Fourcade, którzy spudłowali dwukrotnie i zajęli odpowiednio szóste i dziesiąte miejsce.

Na Johannesa Boe naciskał również Simon Desthieux. Francuz ostatnią rundę pobiegł lepiej od Norwega, ale ostatecznie zabrakło mu ośmiu sekund. Dzięki drugiemu miejscu awansował na pozycję wicelidera klasyfikacji generalnej. Desthieux wciąż czeka na swoją premierową wygraną w Pucharze Świata. Jak dotąd na podium stawał pięciokrotnie.

Zanim Desthieux zameldował się na mecie, powody do fety mieli rosyjscy kibice. Na podium znajdowało się wówczas dwóch ich reprezentantów. Finalnie ostał się na nim tylko Alexander Łoginow. Zarówno on, jak i czwart Matwiej Elisjejew strzelali bezbłędnie. Na trasę soboniego biegu pościgowego ruszą odpowiednio 15 i 21 sekund za liderem.

Pod nieobecność chorych Simona Edera i Dominika Landertingera nieźle spisał się Felix Leitner. Były mistrz świata juniorów strzelał bezbłędnie i uzyskał ósmy czas dnia. Tylko raz plasował się wyżej - w marcu tego roku w sprincie w Oslo był czwarty.

Polakom nie udało się awansować do biegu pościgowego. Najbliżej tej sztuki był Łukasz Szczurek, któremu zabrakło niespełna pięciu sekund. Najstarszy z naszych reprezentantów dobrze zaczął, bo po pierwszym strzelaniu miał trzydziesty rezultat. W przypadku drugiego bezbłędnego strzelania mógł liczyć na pucharowe punkty. Niestety spudłował dwukrotnie.

Jedną karną rundę więcej przebiegł Grzegorz Guzik. W jego przypadku oznaczało to wywalczenie 73. miejsca. Najsłabiej wypadł Andrzej Nędza-Kubiniec, który strzelał szybko (szósty czas), ale niecelnie. Po czterech pudłach sklasyfikowany został na 102. miejscu.

No items found.