Szczurek pięćdziesiąty w biegu na 20km

Opublikowano
13
-
03
-
2019

Arnd Peiffer wzbogacił swoją kolekcję medali o złoto mistrzostw świata w biegu indywidualnym. Srebrnym medalistą został niespodziewanie Władimir Ilijew, a po brąz sięgnął Tarjei Boe. Polacy nie punktowali.

Dla Peiffera to już trzeci indywidualny tytuł mistrzowski w karierze. W 2011 roku wygrał mistrzostwo świata w sprincie, rok temu w tej samej konkurencji został mistrzem olimpijskim. Niemiec odkleja tym samym łatkę zawodnika, który sukcesy odnosi tylko w sztafecie. 32-latek ma w swoim dorobku aż piętnaście medali MŚ i IO wywalczonych zespołowo!

Peiffer spisał się dzisiaj wybornie. Bardzo mocno zaczął - na każdym z pomiarów czasu mieścił się w pierwszej dziesiątce. Gdy już udało mu się strącić wszystkie krążki i wiedział, że walczy o złoto potrafił wykrzesać z siebie dodatkowe pokłady sił. Na ostatnim okrążeniu uzyskał drugi czas biegu ulegając tylko Simonowi Desthieux. To właśnie Francuz prowadził Niemca na finałowej pętli. Samemu nie dane było mu jednak powalczyć o medal - spudłował trzy razy i mimo świetnej formy biegowej, zajął szóste miejsce.

Później okazało się, że tak świetna postawa biegowa nie była Peifferowi wcale potrzebna. Na mecie uzyskał bowiem zapas ponad minuty przewagi nad kolejnymi zawodnikami. O ile Niemca w czołowej trójce można się było spodziewać, o tyle srebro dla Władimira Ilijewa należy traktować jako tylko trochę mniejszą niespodziankę od złota Dmitro Pidrucznego w biegu pościgowym. Bułgar w szerokiej czołówce jest od lat, ale na podium zagościł dzisiaj po raz pierwszy. Ostatni raz Bułgaria cieszyła się z medali MŚ w 1997 roku. Wszystkie dotychczasowe siedem medali było autorstwa żeńskiej części reprezentacji. Ilijew jest więc pierwszym biathlonistą ze swojego kraju, który wywalczył medal czempionatu globu.

Jego kolor ważył się do końca, ponieważ startujący z dalekim 83 numerem Tarjei Boe podobnie jak Bułgar spudłował tylko raz. Obaj osiągali podobne czasy, na mecie lepszy o cztery dziesiąte sekundy był Ilijew. Tarjei obronił honor rodziny Boe, ponieważ Johannes do czasu biegu dołożył sobie aż trzy minuty kary i na mecie sklasyfikowany został na dziewiątym miejscu.

Lider Pucharu Świata był dopiero trzecim zawodnikiem z Norwegii, lokatę wyżej uplasował się Vetle Sjastad Christiansen, który był drugim zawodnikiem w stawce z czystym kontem na strzelnicy. Forma biegowa ze startów w Soldier Hollow, gdzieś jednak uleciała, bo na mecie uzyskał czas gorszy od Peiffera o prawie dwie minuty.

Wynik z igrzysk w Pjongczang powtórzył Sebastian Samuelsson. Szwed był czwarty rok temu w Korei i tuż za podium skończył przed własną publicznością. Fatalnie spisał się Martin Fourcade. Zawodnik, który w przeszłości zdominował rywalizację w biegu na 20km, spudłował aż cztery razy i w spacerowym tempie dotarł do mety na 39. miejscu. To najgorszy wynik w historii jego startów na MŚ.

Dwóch reprezentantów Polski zdołały wywalczyć miejsca w czołowej sześćdziesiątce. Łukasz Szczurek z trzema minutami kary zajął 50. miejsce, Andrzej Nędza-Kubiniec z takim samym bagażem kar uplasował się siędem lokat niżej. Najszybciej dystans 20km z Polaków przebył Grzegorz Guzik, ale spudłował aż sześć razy i sklasyfikowany został na 70. miejscu.

No items found.