Żuk: Kończę z taryfą ulgową

Opublikowano
22
-
11
-
2019

Dzień później niż kadra mężczyzn ze zgrupowania w Idre wróciły polskie biathlonistki. Podopieczne Michaela Greisa są bojowe nastawione do zbliżającego się dużymi krokami sezonu. - Kończę z taryfą ulgową. Podnoszę sobie poprzeczkę i chciałabym być zdecydowanie stabilniejsza - powiedziała Kamila Żuk.

Z czterokrotną medalistką MŚJ rozmawialiśmy o mieszanych uczuciach po ubiegłorocznym sezonie, zmianach w letnich przygotowaniach, powtarzajacych się porównaniach do Markety Davidovej i endorfinach towarzyszących zetknięciu się z pierwszym śniegiem. Zapraszamy do lektury.

Poprzedni sezon może mieć dla ciebie słodko-gorzki wymiar, bo z jednej strony świetne wyniki pucharowe w Solder Hollow, ale z drugiej strony tych słabych występów było jednak więcej niż dobrych. Jak oceniasz ubiegły rok z perspektywy czasu?

- Był on pełen wzlotów iupadków, tych drugich było niestety więcej, ale pojawiły się też momenty, któreupewniały mnie, że jestem na dobrej drodze. Z uwagi na młody wiek wciąż sięjeszcze trochę gubiłam, popełniałam głupie błędy. Przygotowując się dokolejnego sezonu cały czas miałam w głowie to co robiłam źle do tej pory. Mamnadzieję, że większość błędów udało się wyeliminować.

Wspominasz o upadkach,jeden z nich przydarzył ci się – i to dosłownie - podczas MŚJ w Osrblie.Kosztowało cię to ostatecznie złoty medal. Rozpamiętujesz to jeszcze?

- Było to dla mniegorzkie przeżycie, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Mistrzostwa ŚwiataJuniorów sprzed dwóch lat były dla mnie niesamowitym przeżyciem. Niespodziewałam się wówczas takich wyników. Na tegoroczne MŚJ jechałam jako obrończynitytułu, główna faworytka i chciałam zdobyć złoto, żeby coś sobie udowodnić. Nieudało się, los chciał, że się wywróciłam. Mam jednak satysfakcję, że udało misię podnieść i wywalczyć srebro.

Dwa tygodniepóźniej w Soldier Hollow dwukrotnie załapałaś się do dziesiątki Pucharu Świata.Jak duży był kamień, który spadł ci z serca po tych występach? To musiał byćbardzo wyczekiwany przez ciebie moment.

- Kamień był tym większy,że po MŚJ, a przed zawodami w Soldier Hollow był jeszcze tydzień startów wCanmore, które totalnie mi nie wyszedł. Psychicznie ten start kosztował mnie wiele.Na szczęście później w USA przyszły lepsze chwile. Być w szóstce i stać podczasdekoracji z najlepszymi to niewiarygodne uczucie.  Chciałabym żeby w nadchodzącym sezonie byłotego więcej.

Niedenerwowały cię ciągłe porównania do Markety Davidovej? Rok wcześniej byłaś odniej lepsza podczas MŚJ, później ona wygrywała PŚ podczas gdy ty z mozołembudowałaś swoją pozycję w klasyfikacji generalnej.

- Ludzie lubią takieporównania i gdy pokazałam, że jestem w stanie walczyć z Marketą i czasem z niąwygrać to nie ma się co dziwić, że wymagali ode mnie więcej. Ja też chcę odsiebie więcej. Nie denerwowało mnie to i powiem więcej - cieszę się, że byłamporównywana do tak dobrej zawodniczki. To świadczy o tym, że ktoś uważa, że mogęosiągać podobne sukcesy. Nie należę jednak do osób, które przesadnie słuchajątego, co do powiedzenia mają inni. Skupiam się na sobie i swoich celach.

Jakie byłytwoje odczucia gdy dowiedziałaś się, że trenerka Nadia Biełowa nie będzie już zwami pracować?

- Byłam chyba jedną znajbardziej smutnych osób, bo przywiązałam się do trenerki. Odnajdywałam się wtej współpracy, wiele mi pomogła, sporo jej zawdzięczam. Byłam bardzopozytywnie nastawiona na wieloletnią pracę z trenerką, bo czułam, że z niejmoże się narodzić coś wielkiego.  Gdydowiedziałam się, że rezygnuje z pracy z nami to łza w oku się zakręciła.Zastanawiałam się co z nami będzie. Pojawiła się niepewność, mnóstwo niespokojnychmyśli, mętlik w głowie. I tak przez cały miesiąc, trochę mnie to kosztowało.

Bliźniaczepytanie jak poprzednie – co poczułaś gdy okazało się, że nowym treneremzostanie Michael Greis?

- Ogromne zaskoczenie iekscytację. Taka osobowość trenerem w Polsce? Coś niesamowitego! Nic tylkoczerpać z jego doświadczenia. Mam nadzieję, że doprowadzi nas do takichsukcesów, jakie sam osiągał jako zawodnik.

To kolejnyszkoleniowiec, z którym przyszło ci pracować na przestrzeni ostatnich lat.Każdy wydaje się hołdować innej szkole - jesteś w stanie od każdego z nich zaczerpnąćcoś dla siebie?

- Po każdym trenerzezostają nam jakieś przyzwyczajenia i nawyki. Każdy oczekuje od nas, że podczaswspółpracy z nim będziemy działać zgodnie z jego podejściem. Co roku musimyprzystosowywać się do innego systemu działania i to nie jest łatwe. Brakuje namtrochę ciągłości, ale mam nadzieję, że z trenerem Michaelem będziemy pracowaćco najmniej do igrzysk.

TrenerowiGreisowi najbliżej do trenera Torgersena? Obu charakteryzuje to, że są byłymibiathlonistami, są w podobnym wieku, o zbliżonym usposobieniu i trenersko wciążna dorobku.

- Niewątpliwie coś jest wtym porównaniu. Szkoła niemiecka znacznie się jednak różni od szkoły norweskiej.

Pojawiło siędużo nowości podczas przygotowań?

- Na pewno treneruszczuplił nieco przygotowania o treningi na siłowni. Dużo z kolei jesttreningów tzw. siły specjalnej. Dużo czasu spędzamy na rolkach, na nartach, ćwiczącz ciężarem własnego ciała. Więcej jest też treningów strzeleckich.

Michael Greisbył dobrym strzelcem, a jakim jest trenerem strzelania?

- Ambitnym. Jego niesatysfakcjonują dwie rundy karne. Cały czas stara się nam przekazać, żenajłatwiej nam o rezerwy właśnie w strzelaniu. Chciałabym, żeby ta ogromnapraca z karabinem, jaką wykonaliśmy, przełożyła się na poprawę skutecznościstrzeleckiej.

Pokusiłaś sięo jakieś nowinki sprzętowe? Zmiana karabinu zeszłego lata chyba nie wyszła nadobre…

- Jak widać porezultatach strzeleckich z ubiegłego sezonu to faktycznie był to błąd. Stabilnetrzy karne rundy w sprincie… Co dwa tygodnie potrafiłam mieć nowy karabin. Niebyło to mądre rozwiązanie. Po powrocie do starego karabinu strzelanie sięunormowało. Tego lata nic już nie zmieniałam, zobaczymy jakie będą tego efekty.

To będzietwój pierwszy w stu procentach seniorski sezon. Koniec z przedłużaniem sobie sportowegodzieciństwa i startami w zawodach juniorskich. Coś się zmieni w twoim podejściu?

- To będzie wyjątkowysezon. Z pozoru nie będzie się różnił od ubiegłego, bo dalej będę siękoncentrować na Pucharach Świata, ale kończę z taryfą ulgową. W zeszłym rokugdzieś tam z tyłu głowy miałam, że wciąż jestem juniorką i tymusprawiedliwiałam niepowodzenia. Teraz podnoszę sobie poprzeczkę i chciałabymbyć zdecydowanie stabilniejsza.

Planujecie ztrenerem mocne wejście w sezon czy jednak będziecie starali się, co nigdy niejest łatwe, wcelować ze szczytem formy w Mistrzostwa Świata?

- Trener wymaga od nasstabilności przez cały sezon, ale oczywiście start w Anterselwie tratujemypriorytetowo. Jest to specyficzne miejsce i jak myślę o tych mistrzostwach tomam mieszane uczucie. To jest obiekt, na którym dzieją się cuda i nawetnajlepsi mają tam problemy. Na wysokości startuje się zupełnie inaczej i niewiem czy idzie się do tego przygotować.

Jakrozmawialiśmy podczas nartorolkowych mistrzostw Polski to przyznałaś, że zutęsknieniem czekasz na zimę, na śnieg, na otaczającą cię biel. Za wami jużsporo treningów w takich okolicznościach – pojawił się przypływ endorfin?

- Oczywiście! Ja sięspełniam na nartach. To niesamowite uczucie, potrafię się wyłączyć, a treningwtedy w ogóle mnie nie męczy tak jak np. na nartorolkach. Bieganie w takpięknych okolicznościach, jakie daje zima to sama przyjemność.

No items found.