.png)
Filip z najlepszym wynikiem w sezonie
W Sjusjoen zakończył się bieg sprinterski mężczyzn zaliczany do klasyfikacji generalnej Pucharu IBU. Minimalne zwycięstwo odniósł doświadczony Anton Babikow z Rosji. Swój najlepszy występ w sezonie zanotował Wojciech Filip.
Najzagorzalsi kibice biathlonu Babikowa kojarzą przede wszystkim z jego brawurowego zwycięstwa w biegu pościgowym podczas pierwszych zawodów Pucharu Świata w sezonie 2016/17, gdzie w pokonanym polu zostawił wówczas znajdującego się u szczytu swej kariery Martina Fourcade'a. Później kariera 30-letniego dzisiaj Rosjanina układała się różnie, kilkukrotnie wypadał ze składu pierwszej reprezentacji, by później zawsze do niej wrócić.
Teraz scenariusz ten może się powtórzyć, Babikow wygrał bowiem swoje siódme zawody Pucharu IBU w karierze. Wygrana tym cenniejsza, że odniesiona nad świetnie spisującymi się Norwegami. Babikow sukces zawdzięcza strzelaniu, pozostali rywale z czołówki pudłowali po razie. Filip Andersen stracił do niego dziewięć dziesiątych sekundy, Haavard Bogetveit niecałe dziesięć sekund. Tuż za podium uplasował się David Zobel z Niemiec, natomiast piąty czas uzyskał Erlend Bjoentegaard. Lukas Fratzscher, lider klasyfikacji generalnej, zajął siódme miejsce. Poza wcześniej wymienionymi zawodnikami przegrał jeszcze z szóstym Martinem Jaegerem - mistrzem Europy ze Szwajcarii.
Po trzech miejscach poza setką - dwóch na Pucharze Świata w Ostersund i jednym w supersprincie w Sjusjoen - na właściwe tory wrócił Wojciech Filip. Zawodnik z Czarnego Boru spudłował tylko raz i ze strata 2 minut i 19 sekund zajął 44. miejsce. To najlepszy wynik Filipa w krótkiej historii jego startów w Pucharze IBU. Do tej pory było nim 48. miejsce w sprincie w Arber ze stycznia tego roku.
Pozostali Polacy nie popisali się na strzelnicy. Tomasz Jakieła i Wojciech Skorusa biegali cztery karne rundy i sklasyfikowani zostali odpowiednio na 77. i 90. miejscu. Patryk Bryn oddał trzy niecelne strzały w stójce i uplasował się na 97. pozycji.
