"Nie ma co zwalać winy na pogodę"

Podobnie jak cztery lata temu, tak i tym razem biegpościgowy podczas Mistrzostw Europy w Dusznikach-Zdroju odbędzie się bezudziału Polaków. Najlepszy z nich, Grzegorz Guzik, zajął 69. miejsce. - Niecelnestrzały były jednak wynikiem moich błędów, nie ma co zwalać winy na pogodę – skomentował.
Piątkowy bieg sprinterski mężczyzn na Tauron Duszniki Arenatoczył się przy gęsto padającym śniegu, który uprzykrzał start biathlonistomnie tylko na trasie, ale również na strzelnicy.
- Trasa z każdą minutą stawała się coraz bardziejgrząska. Przybiegając zarówno na pierwsze, jak i na drugie strzelanie przyrządycelownicze były zasypane śniegiem. Trzeba było je przedmuchać. Niecelne strzałybyły jednak wynikiem moich błędów, nie ma co zwalać winy na pogodę – powiedziałGrzegorz Guzik, który z trzema karnymi rundami na koncie uplasował się podkoniec siódmej dziesiątki.
Identyczne strzelanie – dwa pudła na leżaku, jedno na stójce– zaprezentował Andrzej Nędza-Kubiniec.
- Dziewczyny się rano śmiały, że mieszkają razem i późniejtak samo strzelają. Chyba mamy z Grześkiem to samo – powiedział.
Drugi z Polaków stracił nieco ponad dwie i pół minuty, coprzełożyło się na 81. lokatę.
- Na przystrzeliwaniu chorągiewki były wychylone w lewo,podczas zawodów już w prawo. Dałem korektę, ale mimo to przydarzyły się dwiekarne rundy. Nie wiem jeszcze czy to był mój błąd czy wiatr tak wariował –dodał.
Ostatnim startem męskiej części reprezentacji naMistrzostwach Europy w Dusznikach-Zdroju będą niedzielne biegi sztafetmieszanych.