Tobias Torgersen: "Staraliśmy się urwać trochę sekund w strzelaniu"

Opublikowano
24
-
11
-
2023

- Mamy w tym roku znakomite warunki podczas tego zgrupowania przed sezonem w Sjusjøen i w Östersund. To jest znaczna różnica względem tego, co było przed rokiem. Wtedy musieliśmy zmieniać plany i korzystać z krótkiej, naśnieżonej trasy. Teraz jest mnóstwo śniegu i można korzystać z długich pętli – mówi Tobias Torgersen. Trener polskich biathlonistek opowiada nam, jak wyglądały przygotowania i ocenia przedsezonowy start w Norwegii.

- Spodziewał się trener, ze Natalia Sidorowicz i Joanna Jakieła tak dobrze spiszą się w Sjusjøen (6. i 11. miejsce w sprincie)?

- Trudno było przewidzieć, czego można spodziewać się po tym starcie. Przybyliśmy do Norwegii trzy dni przed zawodami i mieliśmy jedynie krótkie przygotowanie. Natalia zrobiła jednak duży postęp już w ubiegłym roku i teraz też dobrze przepracowała okres przygotowawczy. To nie jest niespodzianka, że przy dobrym dniu, potrafi być naszą najlepszą zawodniczką. Oczywiście, to był znakomity wynik. Zauważmy, że startowało bardzo dużo osób z czołówki. Niemki, Włoszki, Czeszki i przede wszystkim Norweżki, wśród których były też zawodniczki z zaplecza. Dla nich to jeden z najważniejszych startów, bo walczą o kwalifikacje do Pucharu Świata. Muszą być świetnie przygotowane. Byłem też zadowolony z tego, co pod względem biegowym pokazała Joanna Jakieła. Jej występ też był dobry.

- Aby nie było zbyt kolorowo, to w biegu ze startu wspólnego już tak kolorowo nie było.

- Kolejnego dnia nie poszło nam już tak dobrze. Wszystko wyszło na niższym poziomie. Tutaj mogło złożyć się na to kilka czynników, jak niewystarczający odpoczynek, regeneracja, ale też mogliśmy być po prostu niewystarczająco dobrzy. Z Norweżkami ciężko było jednak rywalizować wszystkim, bo miały coś, czego nie mieli inni [światowe media pisały o "cudownych" norweskich smarach].

- Sądzi pan, że w tym roku częściej dziewczyny będą punktowały?

- Myślę, że tej zimy trzy zawodniczki: Anna, Joanna i Natalia powinny punktować w Pucharze Świata. Uważam, że są na to gotowe i oczekuje na takie wyniki. Trudno będzie jednak jako zespół punktować tak, jak rok temu. To dlatego, że nie ma naszej jasnej liderki – Kamili. To ona zdobyła minionej zimy najwięcej oczek. Mamy też w kadrze debiutantki. W ich przypadku mam nadzieję, że zrobią wyraźny krok w rozwoju swojej kariery.

- No właśnie, jak dużą stratą dla kadry jest kontuzja i nieobecność Kamili?

- To oczywiście dla nas spora strata. Kamila rzeczywiście była w bardzo dobrej formie przed kontuzją. Pokazywały to wszystkie elementy. Jednak dopóki nie zacznie biegać na nartach, trudno jest odpowiedzieć na pytanie, kiedy będzie mogła wrócić do rywalizacji. Myślę jednak, że wróci z poziomem, który miała wypracowany.

- Dziewczyny mówiły, że w tym roku uczyliście się szybciej strzelać. Na czym to polegało?

- Jak zawsze analizowaliśmy po sezonie, co możemy poprawić, aby osiągać lepsze czasy w rywalizacji. Skupiliśmy się między innymi na strzelaniu. Spostrzegliśmy, że zbyt dużo czasu poświęcamy na oddanie pierwszego strzału. Tu była różnica do najlepszych. Staraliśmy się wypracować to tak, aby urwać trochę sekund, ale bez tracenia odpowiedniej pozycji. Muszę przyznać, że świetnie poradziła sobie z tym Natalia. Jest znacznie szybsza niż przed rokiem. Pozostałe dziewczyny też zrobiły mniejszy lub większy postęp.

- O jakiej różnicy mówimy w przeliczeniu na sekundy?

- Natalia urwała około dwóch sekund z czasu do pierwszego strzału. W jej przypadku czas od pierwszego do piątego strzału nie był zły. Nie traciła dużo do najlepszych. Myślę, że do tej pory było to około 3-4 sekund, ale teraz powinno to być około 2-3 sekund. Wszystko jednak pokażą nam oficjalne raporty z zawodów.

No items found.